Po kilku godzinach tuptania i 4 godzinach szalonej jazdy jeepem po serpentynach nad urwiskami dotarliśmy do Besi Sahar .
To już koniec trekkingu dookoła Manaslu. Było pięknie… Continue reading →
Po kilku godzinach tuptania i 4 godzinach szalonej jazdy jeepem po serpentynach nad urwiskami dotarliśmy do Besi Sahar .
To już koniec trekkingu dookoła Manaslu. Było pięknie… Continue reading →
Odrobine cywilizacji w Dharapani. Jest wifi, zasiegu gsm ciągle brak. Szczesliwie kończymy treeking dookola Manaslu. Dwa dni temu udalo sie przejść przez Larka Pass jakieś 5150 m n.p.m. Teraz jestesmy tutaj http://maps.google.com/maps?f=q&geocode=&q=28.5327,84.3399&z=16.
Wykonczeni marzymy o goracym prysznicu, kolacji i spaniu (bo piwko Everest na zakonczenie cieżkiego dnia już pijemy:-) ).
Niestety, mamy szpital na peryferiach. Dobrze, że udało się zlecieć do wioski. Pokonywanie przełęczy 4600mnpm z ostrym kaszlem, katarem i bólem gardła do przyjemnych i łatwych nie należy.
Dzisiaj włóczyliśmy się ulicami Katmandu. Pełno wąskich uliczek, sklepików i restauracyjek. Na ulicach kurz i pył, ciepło, riksze, tłum raczej miejscowych, mało turystów. Ciągle są widoczne ślady trzęsienia ziemi. Continue reading →
Namaste z Katmandu. Tu jest 21:24,tylko 3h45 później niż w Polsce ale wszystko takie inne…zapachy, smaki, azjatycki chaos na ulicach. Kończymy dzień piwkiem i typowym nepalskim jedzonkiem, ryżem z warzywami. Pozwolenia załatwione. Pojutrze ruszamy w góry.
Taki teraz jest plan. W sobotę lecimy do Katmandu :).
Na miejscu dwa dni organizacyjne i ruszamy w góry. Esy floresy przez Himalaje. Jeśli nogi pozwolą to około 500 km kierując się na zachód przez Ganesh Himal, Manaslu w stronę Annapurny. Po 35 – 40 dniach skończymy trekking w Pokharze, pojedziemy do Katmandu a dalej do Dumre na wolontariat.
Taki jest plan a zobaczymy ile się z niego uda zrealizować.
Nasze M2 (2 metry kwadratowe powierzchni :), piękny zielony domek na najbliższe dwa miesiące. Lekko zmodyfikowany przez Tomasza poprzez doszycie fartuchów śnieżnych.
Konstrukcja wielokrotnie testowana w bardzo ciężkim terenie, ultra lekka i jak dotychczas niezawodna. Ten konkretny jest prawie nowy, jeszcze sklepem pachnący.
Nie jedziemy do Dolpo ale chcemy w górach spędzić 35 – 40 dni. Odpuszczamy zdobywanie dziewiczych rejonów dawnego szlaku solnego.. Może następnym razem, jak już poznamy tamtejsze realia i odnajdziemy się w gąszczu przeróżnych pozwoleń, zrobimy rejon bardziej niedostępny. Na dzień dzisiejszy bez wsparcia agencji trekkingowej ciężko cokolwiek załatwić. Teoretycznie na znacznej większości tras konieczne jest (poza odpowiednim pozwoleniem) wynajęcie przewodnika a raczej kogoś w rodzaju opiekuna, bo przewodnik jak jest jedna droga prowadząca z wioski do wioski szczególnie potrzebny nie jest. Praktyka jest taka, że sporo osób omija posterunki straży parkowej i udaje im się iść samodzielnie. Agencje trekingowe odpisują nam, że chodzenie bez permitu jest nielegalne i pozwolenia na trekking nie załatwią. Kółko się zamyka.
Ostatecznie decydujemy się zrobić trekking w rejonie Manaslu z przewodnikiem. Przewaga jest taka, że taka osoba zabierze nas do miejsc których pewnie normalnie byśmy nie odwiedzili, do świątyń, ukrytych gorących źródeł, wodospadów itd. Minus to spory jednak koszt, jaki będzie bilans, zobaczymy.
Teraz plan jest taki, aby ruszyć z Katmandu na północ, dojść w rejon Ganesh Himal, dalej trasą Great Himalaya Trial na zachód, przez rejon Manaslu, dalej Annapurna Circiut z dojściem do Annapurna Base Camp.
Taki plan 🙂
Ta strona powstała głownie po to, żeby dzielić się z tymi mi bliższymi i tymi dalszymi moimi emocjami a szczególnie obrazami z wyjazdu do Nepalu, dwa miesiące innej rzeczywistości przede mną. Nie wiem na ile będzie możliwe, żeby pisać tu będąc równocześnie tam w Nepalu. Jest to wersja robocza, nieporadna i na szybko tworzona. Najchętniej pisana od myślników, bez ozdobników, po inżyniersku..