Wolontariat w Dumre czyli praca na wakacjach

Od niedzieli jesteśmy we wsi  Dumre, jakieś 30km od Katmandu, 4h drogi małą ciężarówką (na pace razem z workami ryżu, tyłek obity na wertepach za to widoki i emocje niezapomniane).  Spędzimy w Dumre najbliższe kilkanaście dni pomagając przy odbudowie zniszczonych wiosną w trzęsieniu ziemi domów.

„Domki” wolontariuszy, oprócz nas z Polski w tym momencie jest jeszcze Monika, Marcin i Jarek. Czekamy aż reszta ekipy wróci z treku.

Continue reading →

Czas wziąć się do roboty..

Jesteśmy już w Nepalu 40 dni. To był wyjątkowy czas, całkiem inny świat niż ten, w którym żyjemy na codzień. Około 30 dni spędziliśmy w górach, zachwycając się pięknem ogromnych Himalajów,  przyrodą, malowniczymi wioskami, poznając kraj i ludzi.  Kilka dni odchorowaliśmy, myśląc że nasza przygoda skonczy sie szybciej niż planowaliśmy, kilka dni spędziliśmy na błogim lenistwie i zakupach w Pokarze. Dzisiaj dotarliśmy po 8 godzinach (200km) w autobusie z Pokhary do Katmandu. Jutro ruszamy do Dumre na wolontariat.  Często panujące tu zasady i podejście do turysty działały nam bardzo na nerwy, mieliśmy dość chorego systemu, zawiłości w przepisach i pozwoleniach i podwójnych cen.  Jednak jedno musimy przyznać, ludzie tutaj a szczególnie Ci mieszkający w górach, poza miastami i poza turystycznym szlakiem , mają bardzo ciężkie życie.  Doświadczają co roku monsunu, który niszczy drogi, powoduje potężne osuwiska ziemi i skał. Wiosną tego roku trzęsienie ziemi zniszczyło lub poważnie uszkodziło i tak już lichą infrastrukturę i zabudowę na znacznym obszarze kraju. Wiele osób straciło w trzęsieniu życie, inni stracili hoteliki, sklepiki, które były źródłem dochodu całych rodzin albo i wiosek.  Państwo w sensie rząd nie pomaga, z Europy przyszły duże pieniądze ale utknęły gdzieś, prawdopodobnie nigdy nie trafią do najbardziej potrzebujących. Nepal gnębią problemy zarówno w polityce wewnętrznej jak i międzynarodowej. Uchwalenie nowej konstytucji nie spodobało się Indiom i w konsekwencji doprowadziło do blokady dostaw paliwa i gazu.  Paradoksalnie w górach ludzie są teraz w lepszej sytuacji, zamiast gazu używają drewna do przygotowania posiłków. W mieście jest to niemożliwe. Nepalczyk nie ma łatwego życia, jest problem z dostępem do edukacji, szczególnie tej na wyższym poziomie. Opieka medyczna w górach praktycznie nie istnieje. Raz spotkaliśmy kobietę, która tuż przed naszym przyjściem poparzyła się bardzo wrzątkiem,miała ogromne bąble na całej twarzy i ramionach. Był upał, święto, brak lokalnego szamana, brak apteki, do najbliższego mini szpitala dzień drogi przez góry. Mieliśmy trochę środków opatrunkowych, odkaziliśmy delikatnie oparzenia. Nie wiemy, czy kobieta poszła przez góry do lekarza, jeśli nie.. a wda się zakażenie, nie chce myśleć co będzie.   W górach jesteśmy zdani sami na siebie i na pomoc lokalnych ludzi,  zasięgu komórkowego zazwyczaj nie ma, w wioskach są czasem telefony satelitarne. Po turystę, jeśli będzie dobra pogoda przyleci helikopter,  miejscowego w razie wypadku może wsadzą na osiołka.   Patrząc z perspektywy Nepalczyka, w Polsce mamy się świetnie.

O Nepalu można dużo pisać, tylko tu mi trochę czasu szkoda, spać też trzeba. Z drugiej strony pisanie po powrocie do Polski jest już czymś innym, w domu zmienia się punkt widzenia. Na pewno będę chciała, jeśli czasu i sił po pracy starczy, napisać więcej o górach,  gdzie dokładnie byliśmy i co robiliśmy.

Jutro ruszamy do Dumre, nie wiem jak dużo uda sie zrobić przy odbudowie wsi, nie wiem czy moja pomoc dużo zmieni ale jest ogromna chęć i jest energia do tego żeby działać.

Tajemnice Dalbatu

 

Dalbat powerBat = ryż.

Dal = zupa z soczewicy, grochu lub kukurydzy, doprawiona curry.

Do dalbatu w zależności od regionu podaje się różne rodzaje warzyw, kukurydziany pikantny chlebek, mięso..

Dalbat zazwyczaj jest najdroższy z potraw dostępnych w karcie, ma jednak jedną podstawową zaletę, je się go do syta.  Można prosić o dokładkę ryżu, zupy i warzywek praktycznie bez ograniczeń.

Tutaj w górach mówi się „Dalbat power 24 hour”. Czy faktycznie tyle energii daje, trudno nam ocenić, jesteśmy wiecznie głodni no a ile ryżu można zjeść… Jedno jest pewne, dalbat zawsze jest świeży, aromatyczny i zawiera przegląd ogródka gospodarzy.

A dzisiaj smakowaliśmy dalbat w Mohare Danda 3309 m n.p.m.

 

 

 

Tihar, Święto Świateł

Już mieliśmy  bilety do Katmandu, już myślami byliśmy na wolontariacie ale zapomnieliśmy jak bardzo Nepalczycy celebrują swoje święta. W trakcie rozpoczynającego się dzisiaj Święta Światła nie pracuje się, za to tańczy, śpiewa, czci się życie i pomyślności,  boginię Lakszmi, psy, święte krowy i kruki. Continue reading →

I love Mo Mo <3

Pierożki Mo Mo to jedna z tradycyjnych potraw kuchni nepalskiej. Uwielbiam momoki za ich różnorodność i smak.

Mieliśmy okazję próbować wersję na parze oraz smażone na głębokim oleju, chrupiące, aromatyczne i gorące. Farsz w zależności od fantazji kucharza.. ziemniaki z curry na ostro, fasola, warzywa, szpinak z serem, sam ser, tuńczyk, różne miksy, wszystko moocno przyprawione i podawane z sosami chili.

W Pokharze w maleńkiej knajpce Sabina MoMo, prawie na końcu turystycznego deptaka, możliwa również wersja dla łasuchów na słodko z bananami i snikersem, z miodowym sosem…   mniam ☺2015-11-08 11.47.42

2015-11-08 11.56.04

Tuborg :-)

Czasem nie wiele trzeba do szczęścia ☺Jest lokalny Tuborg i właśnie zjedliśmy pyszny dalbat. Cena bardzo przyzwoita bo za wszystko okolo 7usd.

20151106100734

2015-11-06 17.05.31