Dzisiaj włóczyliśmy się ulicami Katmandu. Pełno wąskich uliczek, sklepików i restauracyjek. Na ulicach kurz i pył, ciepło, riksze, tłum raczej miejscowych, mało turystów. Ciągle są widoczne ślady trzęsienia ziemi. Mamy już wszystko na trekking chociaż problem duży był ze znalezieniem benzyny do kuchenki. W Nepalu obecnie jest duży problem z benzyna, Indie nie są zadowolone z nowej konstytucji Nepalu i postanowiły zakręcić kurki z wszelkimi produktami ropopochodnymi. Benzyna jest na kartki, jeździ bardzo mało samochodów i autobusów. Ludzie jeżdżą na dachach przepełnionych busików. Nam się udało kupić paliwo przez agencję trekkingową, gdzieś z zapasów z poza Katmandu.
Jutro ruszamy w góry. Prawdopodobnie będziemy poza zasięgiem sieci.
Będę śledzić na bieżąco. Powodzenia – trzymam kciuki.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego co robicie i chcę żebyś wiedziała, że bardzo będę Wam kibicował, wspierał w tym co sobie założyliście, myślowo, a inicjatywę finansowo (w miarę swoich możliwości). Na stronę trafiłem przypadkowo, ale czytał będę systematycznie! Pozdrawiam i życzę szczęśliwego powrotu do domu.